czwartek, 13 sierpnia 2015
Rozdział 9
*Justin*
Wprowadziłem ją do mieszkania, zachowując pozory spokojnego i opanowanego. Rozejrzałem się wokół, oblizując usta. Starałem się panować nad moim ciałem, lecz dłonie lekko drżały mi z nerwów. Obejrzałem się przez ramię, punktem, w który patrzyła dziewczyna była podłoga. Zażenowanie i wstyd biło od niej na kilometr. Bardzo dobrze, ma obowiązek czuć się źle ze swoim ciałem, mimo to, że była do tego przymuszana. Skręca mnie na myśl o ilości kutasów, które miała w sobie. Dlaczego miałbym być następnym? Bo tego bardzo chciałem. Bycie dziwką jest obrzydliwe, ale jednocześnie szlachetne. Zawdzięczam tym paniom bardzo wiele. Większość z nich jest po prostu podstępnymi sukami, ale są również kobiety o najwyższym szczeblu poświęcenia dla klienta. Mam szacunek dla każdej istoty płci pięknej, dopóki nie straci go ze względu na haniebność swoich czynów. Dlaczego chcę ją ukarać za rzecz, która nie była zależne od jej osoby? Bo chciałem mieć ją na wyłączność, ochota posiadania jej dopadała mnie coraz częściej. Myśl, że ktoś przede mną mógł całować ją lub dotykać w ten sposób... Wkurwiała mnie. Będę w stanie przebaczyć jej wszystko i zapomnieć, jeżeli tylko udowodni mi, że zasługuje. Jest warta uwagi, której chciałbym jej dać. Moja mała, słodka sunia przejdzie bojowy chrzest i w tym momencie zaczynam się modlić za nią i jej cudowny tyłeczek. Szedłem wzdłuż krótkiego korytarza, skinąłem palcem na Cailin, nie odwracając się, ani nie nawiązując kontaktu wzrokowego. Kroki za mną wskazywały na to, że przyswoiła polecenie. Otworzyłem drzwi, które wcześniej przydzielił nam Parker za pomocą uderzenia z kolanka.
- Wypierdalać- syknąłem, wskazując ręką na drzwi. Siedzący tam Jeff i Parker spojrzeli na mnie, jak na głupca. Złapałem jednego z nich za koszulkę i wypchnąłem za próg. Drugi potulnie wyszedł, po tym, jak zrozumiał powagę sytuacji. Kiedy w pomieszczeniu zostałem tylko ja i Cailin, opierająca się o futrynę i nie pewnie spoglądająca w moją stronę, ściągnąłem moją czarną skórzaną kurtkę i rzuciłem ją na fotel, na którym chwilę później usiadłem.
- Na co czekasz?- unioslem brew, klepiąc się dłońmi po kolanach. Dziewczyna smentnie szła w moją stronę, nie wiedząc co ją czeka. Zaśmiałem się głośno, kręcąc głową- nie bój się. To nie będzie nic czego wcześniej nie robiłaś- mruknąłem ciągnąc ją za rękę. Kiedy posadziła swój tyłek na mnie, wplotłem palce w jej długie włosy - na sam początek musisz wiedzieć, że masz odpowiadać mi na każde pytanie. Każde nieposłuszeństwo z twojej strony będzie karane, jasne mała?- powiedziałem zachrypniętym głosem, na co dziewczyna skinęła głową. Ująłem jej brodę między dwa palce, zmuszając do kontaktu wzrokowego, przez sekunde jej oczy zjechały na moje usta. Uśmiechnąłem się, zaczynając napierać moimi ustami na jej. Ciągnąłem jej dolną wargę zębami, odrywając się od niej.
- Co mam robić, Justin?- szepnęła odsuwając się na bezpieczną odległość- czego oczekujesz? Co będzie wsytarczające, abyś wypuścicł mnie stąd?- pisnęła schodząc z moich kolan. Obkręciła się wokoł własnej osi, dając mi jednocześnie widok, na każdy jej walor.
- Nie bądź płaczliwą cipką - zaśmiałem się, grzechocząc moim złotym łańcuszkiem - tatuś takich nie lubi - mruknąłem, niemal szeptem - chcę czuć twoją dupę na moim kroczu, jeśli wiesz co mam na myśli- puściłem jej oczko, na co jej reakcją było sapnięcie - najpierw się rozbierz.
- Nie pokażę ci się nago. - syknęła, idąc w moją stronę. Usiadła na mnie okrakiem i zarzuciła włosy do tyłu - Jeżeli rzucisz uwagę na temat tego, że robiłam to wiele razy i nie powinno mieć dla mnie znaczenia, to przysięgam, że utnę ci kutasa. - dźgnęła swoim długim palcem moją klatkę piersiową. Uśmiechnąłem się łobuzersko i poprawiłem na siedzeniu. Westchnąłem, dając jej znak, że ma wolną drogę i może zaczynać. Tą Cailin lubiłem, niegrzeczną i zadziorną. Postaram się sprawić by tylko ta strona była jej prawdziwą i jedyną.
*Cailin*
Siedziałam okrakiem na Bieberze, uśmiechającym się do mnie szczeniacko. Ten skurwiel oczekiwał ode mnie czegoś, co z całą pewnością mu dam. Idąc tu byłam przekonana, że nie jest on zły, wręcz przeciwnie zgrywał wrażenie współczującego. Nie mogę wyprzeć się przeszłości, ale mogę ją wykorzystać do ułatwienia sobie przyszłości. Szatyn wplótł swoje palce w moje włosy, zakręcał je wokół dloni i puszczał.
- Lubisz, gdy nadużywa się twoich zmysłów?- mruknął oblizując usta. Obkręcił gruby blond kosmyk wokół palca i pociągnął w swoją stronę, na co syknęłąm - odpowiadaj na pytania, Cailin.
- Lubię, a ty? - mruknęłam, uśmiechając się łobuzersko. Jeżeli chce poznać ciemną stronę Cai McAlliester to ją pozna, ale obawiam się, że ten chłopczyk może nie nadążyć. Nie widziałam nic złego w tym co własnie robię. Jedyną rzeczą, która mnie bolała było to, że on zmusza mnie do tego i oczekuje uniżeń z mojej strony. Próbuje mnie w ten sposób ukarać, jednak czy seks może być karą? Jako reakcję dostałam jego chichot, który wywołał u mnie gęsią skórkę. Jego głos był aksamitny, jednak momentami ciężki i zachrypiały.
- Ja jestem tym, który nadużywa, a nie tym, któremu nadużywają- spojrzał na mnie spod długich rzęs, pokiwałam głową powoli zaczynając się oswajać z jego bliską obecnością - sprawa jest prosta, kotku. Chcę się przekonać, że jesteś warta uwagi, że mam prawo wybaczyć ci te wszystkie gówna i z czystym sumieniem chcieć cię w swojej sypialni. - skinął ramionami. Uniosłam brew wpatrując się w niego. Coraz bardziej pragnęłam jego ust, zaborczego nacisku jego brązowych tęczówek i dotyku, który miał mi przypominać o tym, że właśnie jego teraz jestem.
- Pobawimy się po mojemu, postarasz się udownić mi, jak dobrą sunią jesteś. Są dziwki, które mają u mnie bezwzględny szacunek, czy do nich należysz, to zależy tylko od ciebie- dodał wsuwając dłonie pod moją koszulkę. Powoli w głowie, przyswajałam to co do mnie powiedział. Nie mam problemu z dzieleniem się tym co dała mi natura, ale muszę mieć pewność, że osoba ta na to zasługuje. Złapałam za końce mojego topu, ciągnąc go do góry. Zrzuciłam go na podłogę, a silne dłonie Justina gładziły każdy kawałek ciała, którego nie osłaniał żaden materiał.
- Myślę, że seks z tobą to nie kara - mruknęłam mu do ucha, chłopak mocniej ścisnął mnie w talii, zostawiając czerwone ślady- ale pokażę ci, że zasługuję na każdy dotyk z twojej strony - przygryzłam jego płatek uszny, lekko go ssąc- nie wiem, czy nadążysz, kotku- zachichotałam, odrywając się od niego i schodząc z jego kolan, po to aby za chwilę znów na nich usiąść. Tym razem tyłem do jego twarzy. Szeroko rozstawiłam nogi zaczynając ocierać się o jego krocze.
- Zapewniam cię, że jak tylko stąd wyjdziesz, nie będziesz wstanie wykonywać żadnego gwałtownego ruchu. - wychrypiał, sunąc dłońmi po moim ciele - Nie byłbym tak pewny siebie na twoim miejscu. To czy mi się spodoba, zależy od twojego być albo nie być. - pokiwałam głową, chwyciłam dłońmi jego szyję, chłopak zaczął składać na nich mokre pocałunki. Mój tyłek co raz pewniej i energiczniej kołysał się przy jego kroczu.
- Równie dobrze, mogę się ubrać i stąd wyjść. - prychnęłam, przestając wykonywać jakikolwiek ruch. Minęła seksunda, kiedy leżałam już na podłodze. Chłopak zrzucił moje ciało, podnosząc się. - Za kogo ty się kurwa uważasz?- krzyknęłam, jednak szybko pożałowałam swoich słów. Szatyn stał nade mną zdejmując koszulkę. Ciężko oddychał i zaciskał pięści, jego linia szczęki była zaciśnięta. Jak głupia byłam, jeszcze przed 5 mniutami byłam gotowa dać się pieprzyć temu wariatowi. Zdecydowanie zasługuję na miano dziwki.
*Justin*
Byłem zły i podirytowany zachowaniem tej laski. Myślała, że wchodząc w to ma jakiekolwiek wyjście. Myliła się i to bardzo. Stałem nad nią, ciężko oddychając. Moja koszulka nie osłaniała już mojego torsu, leżała jak szmatka na podłodze obok blondwłosej szmaty. Szkoda mi było jedynie tego, co zaczęła robić. Jej tyłeczek całkiem dawał radę, tańcząc lap dance potrafiła doprowadzić mnie do granic. Ociekała z niej zmysłowość i przedewszystkim seksapil. Mogłem wyprzeć się wszystkiego, ale nie faktu, że piekielnie mnie podniecała. Potrafiłem odlecieć na długo marząc o jej nagim ciele, cyckach przyciśniętych do ściany pod prysznicem i moim fiucie w niej. Oblizałem usta, kucając obok niej. Przejechałem od ust po brodę dwoma palcami, bała się. Zaśmiałem się pod nosem, obserwując, jak próbowała powstrzymac swoje ręce od drgawek.
- Co jest? Nie bój się, nie uciekniesz przed przyjemnością - zwilżyłem dolną wargę, oblizując ją językiem. Poruszałem nim między palcami, śmiejąc się z pogardą i żalem - Cailin, przecież lubisz ostrą jazdę - westchnąłem.
- Lubię - mruknęła opierajac się na łokciach, zerknęła na mnie spod rzęs, chwilę się zastanawiając- dopóki robię o dobrowolnie jest okej, nigdy odwrotnie. Może ja nie chcę ci niczego udawadniać? Może nie zależy mi na tym, żeby w twoich oczach być dobrą i zasługiwać na szacunek?- zbliżyłem się do niej, pochylając nad jej klatką piersiową. Składałem mokre pocałunki, coraż wyżej. Jęknąłem przy skórze jej szyi.
- Nie oszukuj się, skarbie. Gdyby tak było, leżałabyś jak kłoda i błagałabyś abym cię wypuścił - jęknąłem, zakręcając na palcu kosmyk jej włosów - spójrz na siebie. Leżysz rozkraczona i poddajesz się mojemu dotykowi, z chwilą coraz bardziej się rozluźniasz, a już za moment obudzi się ta Cailin, na którą czekam i ja i ty. - szepnąłem do jej ucha, przejechałem dłonią po jej plecach, na których pojawiła się gęsia skórka. Całowałem miejsce za jej uchem, zsuwając się do linii szczęki, każdy mokry całus zostawiał po sobie malinowy ślad na jej skórze. Długie, chude palce dziewczyny pociągały lekko za końcówki moich włosów, wywołując u mnie ciche, pojedyncze jęki.
- To trudne - sapnęła nawiązując kontakt wzrokowy - nie bądź dla mnie okrutny, po prostu daj nam się bawić - jej zachrypnięty głos, wywołał u mnie pozytywne emocje. Byłem zadowolony, jeżeli jedna z osób nie chce tego, seks nie smakuje tak samo. Cai sięgnęła do zapięcia stanika, na plecach. Jednym ruchem zdjęła go i ukazała mi parę słodkich i małych piersi. Nie była płaska, ale jej cycki nie były też wielkości melonów. Były idealne dla mnie. Ująłem je w moje duże dłonie, zaczynając powoli ściskać i puszczać. Siedziałem na niej okrakiem, a mój mniejszy przyjaciel powoli zaczynał rozrywać mi bokserki. Naparła swoimi ustami na moje, zaczęła całować mnie znów tak samo, jak po raz pierwszy, jednak było to namiętniejsze. Nasze języki poruszały się w synchronizacji, a oddechy stawały się cięższe. Moja naga klatka piersiowa przyciśnięta do jej klatki piersiowej. Sterczące sutki, niemal błagały o chwilę uwagi. Drażniłem je kciukami, bacznie szukając reakcji ze strony dziewczyny. Jej usta były lekko rozchylone, a oczy błądziły pomiędzy moimi dłoniami a kroczem. Schyliłem się ku jej piersiom, zaczynając lekko lizać jej sutki. Język zamieniłem na zęby, przypominając sobie o jej wyznaniu, które mówiło o tym ,że lubiła kiedy nadużywało się jej zmysłów. Rozpływałem się, kiedy słodki jęk dopływał do moich uszu. Nacisk jej palców na moją głowę sprawiał, że dystans pomiędzy mną a jej biustem zacieślał się.
- Słyszę, jak bije twoje serduszko - zachichotałem, a dziewczyna głośno się roześmiała ukazując szereg białych zębów. Nastawiła ucho do miejsca, gdzie jak zgaduje szukała moejgo serca.
- Ja twoje też - westchnęła przejeżdzając paznokciami po moim torsie - postaraj się nie myśleć o tym, jak zły jesteś- szepnęła posyłając mi niewinne spojrzenia spod rzęs- pomyśl o doznaniach, które dostaniesz. Jestem ci bardzo wdzięczna, wiesz?- szeptała do moich uszu, niczym syrena zwodząca żeglarzy- pomyśl o czerwonych śladach na twoich plecach, nie myśl o tym, jak bardzo brzydzisz się mną. Spróbujmy się bawić, chcę cię - zahipnotyzowany słodczyczą i zmysłowością jej głosu, nie zauważyłem tego, że dziewczyna rozpina już mój pasek od spodni.
- Kurwa mać, chcę cię tak bardzo - sapnąłem ściągając z siebie wszelkie ubrania, jedynie bokserki napięte pod wpływem moje wzwodu, ochraniały moje ciało. Jej dotyk stawał się głodny - pokażesz mi, jak zajmujesz się chłopcami, którzy są tego warci?- mruknąłem, wsuwając dłonie pod gumkę jej majtek wystających zza getrów. Pokiwała głową, kłądąc ręce na moich i zsuwając z siebie dolną część garderoby. Chwyciłem jej tylek, ściskając mocno. Współczuję frajerom, którzy mieli ją przede mną, a nie potrafili się nią odpowiednio zając. Ta laska to ogień i trzeba temperamntu żeby ją okrzesać. Jej dłonie naparły na moje, a reszta jej ciała zaczęła wić się, falując tóż przy moim. Lewa dłoń na lewej, prawa na prawej, Cycki przy torsie, cipka przy fiucie. Przygryzła moją wargę, ciągnąc ją w swoją stronę. Miałem na sobie białe bokserki z tej samej firmy co ona, jednak teraz skupiliśmy się bardziej na ściągnieciu ich z siebie nazwajem.
- Weź mnie na łóżko - mruknęła oplatając dłońmi mój kark, a długimi nogami pas. Skinął przenosząc ją na rozłożoną wersalkę. Położyła się przy ścianie, a jej nogi były usytuowane w dużym rozkroku. Przeciągnąłem ją blizej mnie, chwytając za łydki. Każdy centymetr jej ciała był gładzony i pieszczony moimi ustami. Zacząłem od obojczyków, skończyłem na kościach jej miednicy. Ona jedynie delikatnie mruczała i wbijała paznokcie w moją skóre. Zębami zahaczyłem gumkę od jej majtek, ciągnąłem je w dół, a dłońmi ściskałem jej piersi. Całowała moje dłonie i ssała palce, na co jedynie się uśmiechałem. Przywitałem się z jej myszką, całując ją mokro. Cailin rozchyliła szerzej nogi, po czym chwyciła moje włosy dociskając moją twarz bliżej jej kroku.
- Proszę, kotku - syknęła przez zaciśnięte zęby, posłałem jej łobuzerski uśmiech oblizując przy tym wargę. Kochałem ją taką, kochałem słyszeć, jak bardzo dobrze jej było. Zająłem się pieszczeniem jej cipki językiem, co chwilę zmieniałem go na palce. Im głośniej ona była, tym bardziej czułem się podniecony. Ciężko oddychała, przeklinając pod nosem, kiedy wypełniłem ją moim palcami- troszkę mocniej - wyjęczała odchylając głowę do tyłu, jednak ja bez ostrzeżenia wyjąłem palce, oblizałem je po czym zacząłem ściągać moje bokserki.
- Sięgnij do szafki, powinny być tam gumki- mruknałem, oddychając z ulgą, kiedy nareszcie pozbyłem się upijającego materiału. Przekręciła się na brzuch i wychyliła przez oparcie, rozerwała zębami opakowanie prezerwatyw, rzucając we mnie jedną- druga runda bez gumeczki, kotku - mruknąłem całując dołeczki nad jej tyłkiem.
- Jak często to robisz?- uniosła brew kładąc dłonie na mojej klatce piersiowej, badała każdy szczegół, wycałowała każdy tatuaż. Mokrym palcem zaczęła kreślić niewidoczne dla mnie znaki.
- Często - odparłem, rozkładając jej nogi, energicznym ruchem wszedłem w nią, wsuwając go wolno, popchnąłem ją delikatnie, aby położyła się na plecach. Stłumiony pisk uciekł z jej ust, jej klatka piersiowa unosiła się cięzko, a piersi były ściskane przez jej dłonie. Kiedy oswoiłem ją z całą długością mojego penisa, zacząłem szybciej poruszać biodrami. Czułem, jak wypełniam ją i ocieram się o jej ścianki.
- Kurwa, Cailin - mruknąłem, ściskajac jej biodra i przyciągając bliżej. Napierała na mnie, wypychając miednicę. Nasze oddechy stawały się cięższe, a jęki wypełniały cały pokój. Uklęknąłem, a ona zawiesiła swobodnie nogi nad moim pasem. Nabierałem prędkości, czując, jak powoli się na mnie zaciska.
- Justin - krzyknęła, odchylając głowę do tyłu. Zaśmiałem się złączając nasze usta w mokrym pocałunku- chcę cię wiecej, mocniej, szybcie j- dyszała, trzymajac moje ramiona. Trysnąłem opadając na jej ciało. Nasze klatki piersiowe unosiły się w synchronizacji. Zszedłem z niej podnosząc się z łóżka, zdjąłem prezerwatywę, wrzucając ją do kosza. Cailin objęła mnie od tyłu, stykając nasze nagie ciała. Odwróciłęm się do niej i pchnąłem ją na ścianę za nami. Położyłem dłoń koło jej głowy, pochyliłem się do jej ucha, zaczynając szeptać brudne rzeczy. Jej policzki lekko się zarumienily, przygryzała wargę i trzymała mnie za dupę. Tak ta laska właśnie maca mój tyłek.
- Jesteś cudowna w łóżku i kiedy tylko odpoczniesz, będę chciał, abyś teraz to ty pokazała co umiesz - mruknąłem, zaczynając ssać jej szyję. Oderwałem się, kiedy bordowa plama dużej wielkości była uwidoczniona na jej skórze.
*Cailin*
Właśnie doszłam w objęciach Biebera i był to jeden z najpiękniejszych orgazmów. Z każdą sekundą pragnęłam więcej. Jego kutas rozrywał mnie, lecz on potrafił przeobrazić ból w coś magicznego. Podskoczyłam, owijając nogi wokół jego pasa. Ujęłam w dłoń jego penisa, przywracając do pionu. Jednym ruchem, wszedł we mnie wypełniając mnie całą. Justin docisnął moje plecy do ściany, zaczynając poruszać się energiczniej. Za każdym razem, kiedy na mnie napierał, wbijałam paznokcie coraz mocniej w jego skórę. Jeździłam dłońmi po jego plecach, wbijając je w nie. Jęczałam coraz głośniej, pod wpływem doznań, które oblewały mnie z sekundy na sekundę.
- Jestes tak cholernie piekna - szepnął mi do ucha, co brzmiało, jak desperacki pisk. Uśmiechnęłam się, odchylając glowę.
- Mmm cholera jasna, mocniej Justin - jęknęłam, pociągajac za końcowki jego włosów. Kilka pchnięć, a fala niekontrolowanej przyjemnosci oblała nas w jednym, tym samym momencie. Ułożyłam głowę na jego ramieniu, nie będąc w stanie robić nic więcej niż skomleć. Szatyn posadził mnie na łóżku, odwrócił się tyłem do mnie, aby sięgnąć po wodę. Zakryłam usta dłonią i wytrzsczyłam lekko oczy- twoje plecy, leci ci krew- krzyknęłam podnosząc się energicznie, ból w podbrzuszu zawładnął moim ciałem. Sykęłam kładac się z powrotem. Chłopak lekceważąco machnął dłonią, zajmując miejsce obok mnie.
- To seksowne - wymruczał- oznaczyłaś mnie, skarbie - zachichotał, co było bardzo słodkie ale jednocześnie podniecające- to co dziś zrobiliśmy, to było coś piekielnie zajebistego - mruknął, opadając na poduszkę, zwinnym ruchem języka zwilżył usta.
- Justin... - mruknęłam kładąc się na brzuchu, podparłam się na łokciach patrząc w jego oczy - po co to zrobiłeś?
- Bo tego chciałem - odparł zachrypniętym głosem - Cailin, wszystkie twoje grzechy są wymazane i nie myśl, że to przez pryzmat seksu. Westchnęłam, podnosząc się z łóżka i założyłam na siebie jego koszulkę i majtki leżące na podłodze. Jego wzrok, niczym rentgen lustrował moje ciało, skinęłam palcem, aby wstał.
- Jesteś popieprzony i nic z tego nie rozumiem - prychnęłam zawieszając mu się na szyi. Jęknęłam cicho, kiedy ścisnął mój tyłek. Odchylił głowę lekko na bok, dając mi idealny widok na jego bordową szyję. Rozmierzwione kosmyki włosów żyły swoim życiem, każdy sterczał w inną stronę, a w brązowych tęczówkach lśniły małe iskierki.
- Skarbie, jesteś tak cholernie piękna, twoje ciało mnie onieśmiela i nie jestem w stanie pogodzić się z tym, ze ktos miał się bardziej, więcej, dłużej - delikatnie cmokał moje usta, które wygięły się w lekki łuk. Stał przede mną kompletnie nagi, jego ciało było idealne, a twarz po prostu piękna. Odchrząknęłam, schylając się by podać mu bokserki.
- Zakładaj je, idziemy się kąpać - uśmiechnęłam się łobuzersko, przygryzła wargę obserwując ruchy szatyna - muszę wypieścić twoje plecy, ktoś ci je bardzo zranił - mruknęłam, na co zachichotał. Zaczął iść w stronę wyjścia, na korytarzu stał Jeff, wpatrujący się w nas.
- O stary, co tam się działo - zaśmiał się, klepiąc Biebera po ramionach. Pokręciłam głową, wymijając ich. Poczułam lekkie klepnięcie w tyłek, w pomieszczeniu rozległ się huk łamanej kości. Odwróciłam się przerażona, aby ujrzeć Justina siedzącego na jakimś mężczyźnie. Krew tryskała z jego nosa, a Justin wciąż nie przestawał. Wymierzał cios za ciosem wprost w twarz blondyna.
- Jebany skurwysynie, czy nigdy nie nauczysz się, że nie dotyka się cudzych lasek i towaru? - krzyknął spluwając. Jeff odciągał go od dupka, ktory jak zgaduje pozwolił sobie mnie klepnąć. Bardzo słaby, ruch kolego.
*
Następny rozdział pojawi się przy OŚMIU komentarzach, więc zachęcam do pozostawienia po sobie śladu. Wszelkie uwagi i opinie na twitterze opisujcie z hasztagiem #HOLff.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Łoooooooo <3
OdpowiedzUsuńCailin and JB <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam to czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńWspaniałe opowiadanie
OdpowiedzUsuńNext
OdpowiedzUsuńJB
OdpowiedzUsuńCailin :3
OdpowiedzUsuńDziewczyno ty masz dar
OdpowiedzUsuńdziekuje;)
UsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńKiedy następny jest 9 kom i dalej nic a z tym to 10
OdpowiedzUsuńw sobotę lub poniedziałek;) WSZYSTKIE INFORMACJE POD #HOLFF na twitterze
Usuń